środa, 28 sierpnia 2013

Marta weszła do Starbucksa. Marcus powoli "toczył" się za nią. Był zażenowany tym, że dziewczyna ma zamiar za niego płacić. Właśnie stracił męską dumę. Chyba zacznie pracować, żeby móc zapraszać Martę na kawę i płacić za nią i siebie.
-Jaką chcesz kawę? - zapytała Marta
-Zwykłą poproszę. - odpowiedział zażenowany
-Przestań się burmuszyć, po sobie pójdę.
-Nie idź. Przepraszam. Po prostu to żenujące, że dziewczyna musi za mnie płacić.
-Przestań. Twoja duma nie ucierpi na tym aż tak bardzo.
-Właśnie umiera.
-Przestań Marcus!
-Dobra, przepraszam. Będę grzeczny.
-Mam nadzieję.- podaje mu kawę.
-Dzięki. Idziemy?
-Tak. Mamy jeszcze 5 minut.
-To chodź.
*2 minuty później*
-Dzień dobry. Tu są nasze bilety.
-Dzień dobry. Zapraszam do sali, rząd nr 12. Przedostatni.
-Świetnie, dziękujemy! Widzisz Marcus, nie jest tak źle.
-Jest, bo nawet nie pozwoliłaś mi kupić biletu.
-To tylko dlatego, że te dostałam od taty.
-Nawet gdybyś ich nie dostała nie pozwoliłabyś mi zapłacić.
-Jak Ty mnie dobrze znasz. Możemy już wejść, czy ,masz zamiar tu stać i się nad sobą użalać?
-Nie. Chodźmy.

czwartek, 22 sierpnia 2013

Marcus wszedł do galerii za Martą. Bardzo cieszył się ze spotkania, ale nie miał zbyt dużo kasy, i wstydził się o tym powiedzieć. Nie chciał wyjść na typowego faceta z serii "każdy płaci za siebie", więc postanowił, że kupi kawę Marcie, a sam nie będzie pił. Tak, to wydawałoby się być znakomitym pomysłem, gdyby nie to, że Marta nagle powiedziała:
-Marcus, ja wiem, że nie masz kasy. Nie będziesz za mnie płacił. Mam kartę kredytową i użyję jej by zapłacić za siebie i za Ciebie również. I nie chcę słyszeć odmowy, bo sobie pójdę. Okay?
-Ale Marta..... To nie fair.. Dobrze, zapłać za siebie, ale pozwól mi zapłacić za mmoją kawę.  Proszę.
-Nie. A teraz powiedz mi, jakiej kawy się napijesz. Ja biorę Frappucino. Chyba waniliowe.. Na co masz ochotę?
-Zwykłą kawę z mlekiem proszę... Oddam Ci pieniądze.
-Tylko spróbujesz. Wtedy już więcej mnie nie zobaczysz. Przysięgam.
-No... To nie fair.. Szantażujesz mnie..
-Życie nie jest fair, Marcusie. A tak wgl.. Jesteś obcokrajowcem?
-Ah, pewnie pytasz ze względu na imię.. No więc, jestem Irlandczykiem.. Mój ojciec był Irlandczykiem a matka Polką. Poznali się w Niemczech. Pokręcona rodzinka, co?
-Troszkę. Ale to fajnie, że jesteś taki.. no cóż.. inny. I masz strasznie jasną cerę. I ciemne włosy. Naturalne?
-Niestety nie. Ojciec to blondyn, matka była ruda. Ja też naturalnie jestem blondynem. Ale nie wyglądam zbyt ciekawie w tym kolorze, więc farbuję na czarno. W bidulu i tak wiedzą o mnie tak dużo, że są pewni że to mój naturalny kolor. Nie lubię ich tam.. Ale jeszcze tylko rok i stamtąd spierdalam....
-A czemu trafiłeś do bidu.. Domu dziecka?
-Matka zmarła a ojciec wyemigrował do Irlandii do kochanki a mnie zostawił  w pustym mieszkaniu. Sąsiadka usłyszała płacz i wezwała policję. Chciała mnie adoptować, ale nie miała warunków. Ciotka powiedziała, że mnie nie chce w swoim domu więc mam zostać w bidulu.. Oficjalna wersja jest taka, że rodzice oboje nie żyją.. No cóż.. Dobra, chodź na tą kawę.

niedziela, 28 lipca 2013

-Cześć Marto! - przywitał się Marcus gdy podchodził do niej na parkingu.
-Hej! To co porabiamy? - odpowiedziała Marta.
-Ty wybierasz. Więc?
-Hmm... Może pójdziemy na ten nowy film?
-Jak sobie życzysz. To co, idziemy?
-Tak, chodźmy. Kino jest na 4 piętrze, musimy się pospieszyć, jeżeli chcemy zdążyć na seans o 13.30.
-Damy radę. I film pewnie zacznie się o 13.40.Nigdy nie są punktualni...
-Tak, wiem, ale lepiej się nie spóźnić.
-Czyli mamy 30 minut. Będzie dobrze, ale nie jak będziemy tu stać i rozważać różne opcje. Chodź. - I zaczęli wspinać się po schodach, ponieważ akurat były wyłączone. Pod salę doszli o 13.18. - No i widzisz, mówiłem, że zdążymy. - Powiedział Marcus z uśmiechem.-  Chciałbym Ci coś powiedzieć... Wiem, że mało się znamy ale... Podobasz mi się, Marto. Na prawdę...
-Słuchaj, bo widzisz... Ty też mi się podobasz. Bałam się powiedzieć, ale tak właśnie jest..
-Nie okłamujesz mnie?
-Przysięgam że nie.
-Powiedzmy, że wierzę. - I pochylił się by delikatnie pocałować Martę w policzek.
-To teraz jestem Twoją dziewczyną?
-A chcesz nią być?
-Chcę.
-Marzenia się spełniają - i znów pochylił się by ją pocałować, tym razem w usta.

piątek, 26 lipca 2013

Marta zatrzymała się na parkingu. Zaraz miała zobaczyć się z Marcusem i spędzić z nim cały dzień. Strasznie się cieszyła, ale też trochę denerwowała. Nie wiedziała, czy przypadkiem nie zrobi z siebie idiotki. Ale cóż, raz kozie śmierć... Ivan i Annika przyjęli wieść o tym, że nie spędzi z nimi dnia z czymś w rodzaju ulgi. Oczywiście rodzicom mieli powiedzieć, że cały dzień byli razem. Marta zauważyła Marcusa idącego w jej stronę. Jeszcze tylko chwila!
Marcus obudził się o 11. W sobotę to bardzo wcześnie, jak na niego, ale chciał zobaczyć się z Martą. Sięgnął po telefon leżący pod łóżkiem, żeby mu go nie zabrano, i wybrał numer Marty.
-Halo? - usłyszał głos w słuchawce
-Cześć Marto, tu Marcus. - odpowiedział
-O, cześć, skąd masz mój numer?
-Wiesz, jak ktoś ma numer na facebooku to zapisuje mi się w telefonie i ostatnio zauważyłem, że jest tam Twój. Pomyślałem, że to nic złego...
-Bo to nic złego, po prostu zastanawiałam się czy Ci go dawałam czy wziąłeś good kogoś innego. Fajnie, że dzwonisz. Co tam?
-Dobrze, a u Ciebie?
-Też dobrze. Słuchaj, chciałabyś się spotkać?
-A mógłbyś przyjść na 13 do galerii?
-Do której?
-Na Pasaż Grunwaldzki. Muszę tam iść z bratem i jego dziewczyną, a strasznie mi się nie chce spędzać z nimi czasu.
-No dobra, ale jesteś pewna, że nie będę przeszkadzał?
-Nie, no co Ty. To przyjdziesz?
-No pewnie. Do zobaczenia o 13 na parkingu przed Pasażem. Pa Marto.
-Dziękuję, pa Marcus. - rozłączyła się. Marcus bardzo się cieszył ze spotkania z Martą. Pierwszy raz spotkają się poza szkołą. Będzie cudownie.

czwartek, 25 lipca 2013

Wiem, że reklama, ale pls, lajkujcie : http://ask.fm/Najsliczniejsiaskowicze/answer/59347970882 :D
Marta wstała wyjątkowo wcześnie. Ostatnia sobota przed wakacjami. Nie wiedziała, czy ma się cieszyć, czy nie. Wolny dzień. Nie zobaczy się z Marcusem. Za to miała spędzić dzień z Ivanem i jego lalunią, której tak bardzo nie lubiła. Pewnie jak zwykle najpierw pójdą razem do kina, może na "Obecność", a później ona i Annika pójdą na zakupy, a Ivan do kolegów do McDonalda. Nie lubi chodzić z Anniką do sklepu. Nie lubią się i spędzanie razem czasu nie było najlepsze. Wyzywały się, dokuczały. Ivan tego nie zauważał. Był zapatrzony w Annikę i dla niego była święta.Martę strasznie to wkurzało. Chciała zostać w domu, ale jej rodzice powiedzieli, że ma spędzić dzień z bratem, bo nie ma go na co dzień. Ivan chodził razem z Anniką do szkoły we Wrocławiu. Ona mieszka w Warszawie. No jest trochę różnicy.... Ale nie czuła potrzeby spędzania dnia z bratem, bo już dawno przestali się rozumieć. Kocha go, no ale bez przesady... Nie ma już 6 lat... A on nie jest już bratem który przywozi siostrzyczce sukienkę albo torbę słodyczy. Teraz przyjeżdżał, dawał jej buziaka w policzek i znikał z kolegami. I taki z niego kochany braciszek. SUPER. Nie był jej do niczego potrzebny, i wszyscy doskonale o tym wiedzieli.

czwartek, 18 lipca 2013

No więc... Zakochanie. Pierwsza miłość.. Marcus nigdy wcześniej nie czuł czegoś takiego.... Nie był pewny, jak się czuje. Z jednej strony był szczęśliwy, że ona istnieje i go akceptuje, z drugiej strony martwił się, że może ją stracić, bo jest taka popularna i piękna. Ale cóż, okaże się.

niedziela, 14 lipca 2013

Marcus wszedł do szkoły. Miał plan, by dzisiaj porozmawiać z Martą. Zauważył ją. Właśnie stała przy szafce i wyciągała podręczniki. Była taka piękna. Podszedł do niej i się przywitał.
-Dzień dobry, Marto.
-Cześć, Marcus. Co tam?
-A dobrze. A Tam? - skłamał, że jest dobrze.  Nie miał zamiaru robić z siebie ofiary losu.
-Też dobrze, chociaż głowa mnie strasznie boli.
-Chcesz APAP?
-O, tak, proszę.
-Nie ma za co. - wyciągnął z plecaka tabletki i podał jej jedną.
-Dziękuję.
-Zawsze do usług. Dobra, idę na informatykę, do zobaczenia.
-No do zobaczenia.- uśmiechnęła się i odeszła w stronę sali do geografii. Ten dzień zapowiadał się cudownie. Nie pomyślała o tym, że ten cudowny chłopak mógłby do niej podejść, zagadać. A jednak. W tej chwili była chyba najszczęśliwszą dziewczyną na świecie. Kochała go. teraz była tego pewna... Nie wiedziała, czy on odwzajemnia jej uczucia, ale i tak go kochała. Najbardziej na świecie. Tyle razy się cięła i dopiero teraz zdała sobie sprawę z tego, że to przecież bez sensu, bo w życiu każdego znajdzie się osoba, która naprawi jego życie. Marcus był tą osobą. Bardzo cieszyła się, że ktoś taki istnieje... Jest cudowny i tyle.

sobota, 13 lipca 2013

-Olivia!-Zawołała Marta - Olivia, czekaj!
-O cześć! Mam Twój podręcznik! - odpowiedziała i zaczęła grzebać w torbie.- Co tam u Ciebie tak w ogóle?
-A spoko, a u Ciebie?
-A dobrze, dobrze. Jak tam na foto?
-Bardzo fajnie. Kojarzysz Marcusa?
-Marcus, Marcus... Ten z liceum?
-Tak, ten. Gadałam z nim. Byłam z nim w parze na foto. Chyba mi się podoba...
-Ojejku, jak słodkoo!
-Przecież jeszcze nic nie ma.
-Jeszcze! Skąd wiesz, czy czegoś nie będzie!
-On mnie nigdy nie zechce. Jestem brzydka... Taka... przeciętna.
-Jesteś najpopularniejsza w szkole! Większość chłopaków się w Tobie buja! Dziewczyno, jesteś cudowna!
-Mówisz tak po to, żeby mnie pocieszyć...
-Mówię to, bo tak jest. Masz tą książkę. Lecę na W-f.
Rozmawiał z nią.... Nie dość, że z nią rozmawiał, to jeszcze będzie się z nią widywał w wakacje... I nie ma chłopaka. Same plusy jak na razie. Marcus szedł korytarzem w stronę sali od Niemieckiego. Zastanawiał się, czy Marta na serio będzie chciała z nim spędzać wakacje. Ma starszego brata, wielu przyjaciół. Kiedyś widział ją jak wysiada z drogiego samochodu przed równie drogim klubem z przyjaciółmi. Pewnie była wtedy na imprezie. Jego na takie imprezy nie stać. W sierocińcu dostaje 50 zł miesięcznie na 'swoje wydatki', ale przeważnie przepuszczał je na komiksy i książki. Kiedyś bardzo długo oszczędzał aż w końcu kupił sobie iPhone i laptopa. Z tym było mu łatwiej przetrwać samotność. Wiedział, że Marta pochodzi z drogiej rodziny, ma iPhone5, iPoda, iPada, i wszystko co można sobie zamarzyć. Chodzi tylko w Conversach, ma markowe ciuchy. Ale nie obnosi się z tym. Dla niej markowe ciuchy to tak jak dla niego te wszystkie ubrania, które dostawał w sierocińcu. Zwykłe, tanie, często popsute szmaty. Ale chodził w nich. Nie gardził. Ostatnio kupił sobie czarne rurki i koszulkę z logo Metalliki. W sierocińcu wyśmiewali się z niego. Była jedna dziewczyna, która próbowała zaciągnąć go do łóżka. Wiecznie chodziła w skąpych ubraniach. Wycinała dekolty, przycinała spodnie i skracała i tak już krótkie spodenki. Cały czas się do niego łasi. Ale on zawsze ją ignoruje, odpycha. Jest wyśmiewany za noszenie rurek, za długą grzywkę, że nie jest skejtem, że jest emo. Ci wszyscy ludzie działają mu na nerwy. Jest pedałem bo co? Bo o siebie dba? Bo nie lubi ganiać spocony po boisku za piłką? Bo ma grzywkę? Bo nie ma dziewczyny? Ale on jest z nich wszystkich najlepszy. Nie przepuszcza każdych pieniędzy na alkohol i papierosy. Jako jedyny z nich wszystkich ma iPhone i laptopa. Reszta ma jakieś stare telefony które wychowawcy dają, gdy kupią sobie nowe, i korzystają ze starych, powolnych komputerów w świetlicy. Chyba, że kradną, ale to jest sprawdzane i za coś takiego jest się przenoszonym do innego sierocińca lub nawet poprawczaka. Była tu kiedyś dziewczyna - Ewelina. Była.... po prostu dziwką. Znalazła bogatego faceta który szukał takiej, żeby się zaspokoić. Najpierw zażądała od niego dużo kasy. Zrobiła mu dobrze, a gdy zasnął wyniosła z jego mieszkania laptop, iPhone i karty kredytowe oraz książeczkę z czekami. Gdy wróciła zauważono, że ma nowe, drogie ubrania, laptopa, telefon, i zabrano ją do poprawczaka za kradzież. Nie lubił jej. Nie lubił takich dziwek, które dają dupy byleby mieć kasę. To chore i tyle. Na szczęście Marta taka nie była. Była zwykłą dziewczyną, widać było, że trochę nieśmiałą. I takie właśnie mu się podobały. W wakacje postara się do niej trochę zbliżyć, kto wie, może będą jeszcze parą... jak na razie musi postarać się być dla niej miłym kolegą i przyjacielem, żeby go polubiła, Ale z tego co widział, to nie ma do niego żadnych uprzedzeń. To dobrze. Ale na pewno nigdy nie przyprowadzi jej tu. W tym miejscu stałoby się to kolejną dobrą okazją do drwin. W szkole zniszczyłoby to jej reputację, a on tego nie chciał. Chciał, żeby Marta była z nim szczęśliwa, nawet jeśli miałby się wyprowadzić pod most. Gdyby to miało być dla niej dobre -  zrobiłby to. Żaden problem. Jutro w szkole podejdzie do niej i z nią porozmawia. Oczywiście jeżeli ona będzie chciała z nim rozmawiać... Kto wie, czy  to na fotografii to nie była tylko maska... Tani teatrzyk, by lekcja miło upłynęła... No ale nie warto zakładać najczarniejszych scenariuszy. Głowa do góry, będzie OK.
-Cześć. Marcus jestem. - Przywitał się cicho.
-Jestem Marta. Hej... - odpowiedziała Marta jeszcze ciszej. Była bardzo zdenerwowana. Pomyślała, że Marcus zaraz ją wyśmieje za jej zakłopotanie, rumieniec. Ale nie zrobił tego. Usiadł cicho i wyciągnął podręczniki które wyglądały, jakby ich nigdy nie otwierał.
-Co tam u Ciebie? - zapytał po chwili zastanowienia.
-Całkiem dobrze. A u Ciebie?
-Szczerze? Beznadziejnie.
-A to czemu?
-Nie zdaję. Jesteś w klasie....?
-Artystyczno-językowej. Czemu pytasz?
-Będę z Tobą w klasie od września. Też jestem w Artystyczno-językowej.
-No to możemy się trochę lepiej poznać przez wakacje, będziesz miał kogoś znajomego w klasie..
-Jeżeli chcesz, to ja bardzo chętnie- powiedział i uśmiechnął się do niej smutno. Był to smutny uśmiech ale Marta dostrzegła, że się cieszy. Zauważyła, że Weronika patrzy na nią znacząco i się uśmiecha. Odwzajemniła uśmiech i postanowiła zacząć rozmowę z tym idealnym chłopakiem który jakimś cudem chciał się z nią spotykać w wakacje. Może we wrześniu usiądzie z nim na jakiejś lekcji... Może nawet na kilku..
-Jakiej muzyki słuchasz?- Zagadnął ją Marcus
-Metalu.. Mój ulubiony zespół to Metallica. A Ty czego słuchasz?
-Też metalu. I też kocham Metallicę. Kocham robić zdjęcia. A Ty?
-Uwielbiam, ale nie wychodzą mi zbyt profesjonalnie- Uśmiechnęła się do niego. Zaczął się śmiać. Chyba pierwszy raz widziała że śmieje się w towarzystwie kogoś innego niż Oliver. Kochała ten uśmiech. Był cudowny.Zakochała się w nim  i postawiła sobie za cel sprawiać, by ten cudowny chłopak uśmiechał się jak najczęściej. Wyglądał jak młody bóg albo aktor z tych wszystkich seriali dla nastolatek. Przystojny, tajemniczy, bez żadnej skazy na cerze, z niepowtarzalnymi oczami... Był ideałem. Jej prywatnym ideałem którego nie miała zamiaru nikomu oddawać. Marcus zauważył, że Marta mu się przygląda.
-Jesteś bardzo ładna.-Powiedział bardzo cicho. Marta nie dosłyszała.
-Słucham? -Zapytała
-Nie ważne....- Odpowiedział zakłopotany Marcus.. Nie chciał tego mówić. Tak sobie pomyślał, wyrwało mu się. Teraz Marta na pewno nie zechce spędzić z nim wakacji.
-Proszę, powiedz mi.- uśmiechnęła się zalotnie.
-Powiedziałem, że jesteś bardzo ładna.. Przepraszam
-Ojej, dziękuję... Nie masz za co przepraszać, no co ty!
-Ale przecież Ty masz chłopaka, nie powinienem Ci mówić takich rzeczy.
-Jakiego chłopaka?! Nie mam żadnego chłopaka.
-A ten cały Michał?
-To brat Ani. Jest moim przyjacielem, traktuję go jak brata. - Marta była zaskoczona tym, że Marcus zwraca uwagę na takie rzeczy, że z nią o tym rozmawia.... I twierdził, że jest bardzo ładna. Marta czuła się jakby zaraz miała zemdleć... Zadzwonił dzwonek.
-No, to ja idę na Niemiecki. Do zobaczenia, Marto.
-Do zobaczenia, Marcus. - i patrzyła jak jej ideał odchodzi w stronę drzwi i idzie korytarzem do szafki. Miała numerek 66, pamiętała o tym. Zebrała swoje rzeczy i wyszła z klasy na poszukiwanie Olivii. Po drodze spotkała Michała który przytulił ją i pocałował w policzek. Uśmiechnęła się do niego i szybko odeszła bo zauważyła Olivię idącą po schodach w stronę hali sportowej...
Oliver- 17 lat. Chłopak Ani. Jedyny przyjaciel Marcusa, z którym chodzi do klasy. Należy też do grona przyjaciół Marty. Słucha metalu. Miał 7 prób samobójczych. Jest narkomanem. Tylko Ania utrzymuje go przy życiu. Gdyby nie ona już dawno popełniłby samobójstwo.
Michał i Ania- 16 lat. Bliźniaki. Przyjaciele Marty. Michał jest zakochany w Marcie, Ania ma chłopaka - Olivera. Oboje słuchają metalu i chodzą do klasy z Martą.
Tomasz- 47 lat. Ojciec Marty i Ivana. 2 mąż Iwony. Jest "luźnym" ojcem, na wszystko pozwala, toleruje alkohol i papierosy. Jest architektem.
Iwona- 42 lata. Matka Ivana i Marty. Nienawidzi Anniki. Jest pielęgniarką w miejscowym szpitalu/

piątek, 12 lipca 2013

Marcus wszedł do klasy fotograficznej. Spóźnił się. Był wściekły... Już wiedział, że nie zdaje... Zostaje w 1liceum jeszcze jeden rok... CUDOWNIE...
-Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie- powiedział.
-Dzień dobry, nic nie szkodzi. Dziś lekcja łączona. Proszę. Będzie Pan w parze z..... panną Wojciechowską- Odpowiedział nauczyciel. Wojciechowską? Która to? Nigdy szczególnie nie zwracał uwagi na ludzi w tej szkole. Ledwo znał nazwiska osób w swojej klasie... Zobaczył że nauczyciel chyba wie, o co chodzi. Powiedział - Marto, proszę, wstań, przywitaj się z kolegą.- I wtedy ją zobaczył. Była piękna... Wszystkie jego marzenia w tej oto osóbce... Marta wstała, zarumieniła się trochę. Oszołomiony Marcus podszedł do niej, i się przedstawił...
Marcin- 17 lat. Kuzyn Weroniki. Jest zakochany w Olivii. Nienawidzi słuchać metalu. Jego ulubiony zespół to Owl City.
Gosia- 16 lat, przyjaciółka Marty, dziewczyna Weroniki. Lesbijka, emo. Kocha Alesanę. Pali. Nienawidzi brata Marty - Ivana.
Weronika-16 lat, najlepsza przyjaciółka Marty. Jest emo. Uwielbia Metallicę, BMTH i BvB. Jest lesbijką. Ma dziewczynę - Gosię. Chodzi do klasy z Martą, Straciła dziewictwo w szkolnej toalecie w 1 klasie gimnazjum z własnym kuzynem.
Annika- 19 lat. Dziewczyna Ivana. Bardzo nie lubi Marty. Jest kuzynką Olivii, ale utrzymuje to w tajemnicy, ponieważ nie chce mieć nic wspólnego z "taką dziewuchą". Uwielbia polskich wykonawców. Jej ulubiony zespół to Lemon. Bardzo chciałaby być modelką, ale Ivan się na to nie zgadza. Annika chodzi do tego samego liceum artystycznego co Ivan. Właśnie tam się poznali.
Ivan- 19 lat. Starszy brat Marty. Ma dziewczynę, Annikę. Jego ulubiony zespół to Alesana. Gra na perkusji i gitarze. Nie chodzi do tej samej szkoły co Marta. Chodzi do liceum artystycznego. Większość dziewczyn z tej szkoły się w nim kocha. Do tego jeszcze Olivia...
Olivia- 15 lat, 2 klasa gimnazjum. Traktuje Martę jak starszą siostrę. Jest wielką fanką Calvina Harrisa i Davida Guetty. Podoba jej się starszy brat Marty, Ivan. Jest szaloną dziewczyną, przy czym nieziemsko piękną. Boi się burzy i pająków, ale uwielbia koty i psy.
Marta szła ja co dzień rano korytarzem w stronę swojej szkolnej szafki. Sięgnęła do torby po kluczyk, i wyjęła z szafki książki. Jej pierwsza lekcja dziś to fotografia. Łączona z klasą Marcusa... Bała się trochę... No ale cóż, lekcja to lekcja, koniec roku, na wagary nie może sobie pozwolić. Przeszła korytarzem i usiadła pod salą fotograficzną. Zaczęła czytać książkę. Usłyszała, że ktoś się zbliża i siada obok niej. Była to jej koleżanka z młodszej klasy, Olivia. Olivia była bardzo ładną dziewczyną, blondynką, tak jak Marta. Miała piękne oczy i aparat na zębach. Na nazwisko miała Svienovski, po ojcu z Rosji, i tak właśnie mówiła na nią Marta. Postanowiła się przywitać.
-Siemka, Svienovski. Co chcesz?- Powiedziała i wyszczerzyła się na widok kwaśnej miny Olivii, która nie lubiła swojego nazwiska.
-Hej, Marto. Chciałam się zapytać, czy masz może przy sobie podręcznik do socjologii, bo skończyliśmy materiał i mamy zacząć przerabiać wasz podręcznik. - Odpowiedziała Olivia.
-Mam w szafce, dam Ci kluczyk to sobie weźmiesz, OK?
-OK, dzięki. - Wzięła od Marty kluczyk, uśmiechnęła się promiennie i odeszła w stronę szafek. Zadzwonił dzwonek... Dasz radę, Marto!

wtorek, 9 lipca 2013




Marcus- 17 lat, chodzi do 1 klasy liceum. Nigdy się nie zakochał, twierdzi, że po prostu nie potrafi kochać. Jego rodzice zmarli w wypadku gdy miał 13 lat. Od tamtego wydarzenia jego życie drastycznie się zmieniło. Zaczął słuchać heavy metalu, by odizolować się od dzieciaków i hałasów w sierocińcu w którym wylądował.  Przestał uprawiać sporty, ubierał się tylko na czarno. I tak już zostało. Jego ulubiony zespół to Metallica. Nie  potrafi bez niej żyć. To jego jedyna miłość.



Marta- 16 lat, ostatnia klasa gimnazjum... Bardzo boi się pójść do liceum... Jest pół emo. Emo z charakteru, bo z wyglądu jest całkiem zwyczajna. Kocha Iron Maiden, Metallicę i Nirvanę. Bardzo zależy jej na koledze ze starszej klasy, Marcusie, ale on nawet jej nie zauważa... Zawsze albo chodzi wszędzie ze słuchawkami w uszach, albo z zeszytem do rysunków... Marta ma wiele przyjaciół. Jest bardzo lubiana i popularna, chłopcy się w niej zakochują. Mówią, że ona nie pasuje do Marcusa., ponieważ on nie ma życia towarzyskiego.... No ale cóż..... Serce nie sługa i Marcie wcale nie jest tak łatwo odpuścić sobie tajemniczego Marcusa..